Zapomnieliśmy dotykać siebie tak, jak uczyliśmy się Te nieprzespane noce i krótki dzień Wciąż pamiętam je Dzwonie do ciebie już tyle lat, chce połączyć się Dzwonie do Ciebie kolejny raz, nie odrzucaj mnie Jestem nieznajomym, wiem Stoję u twych drzwi Tak, jak ty nie kochał nikt Zamawiam dziś z tobą taniec ten
Polish Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese English Synonyms Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese Ukrainian These examples may contain rude words based on your search. These examples may contain colloquial words based on your search. Ostrza noży nie mogą dotykać siebie ani żadnego innego metalu. Możecie dotykać siebie, ale nie kokosa. To znaczy, ja dotykać siebie samotnie każdego dnia. Używam tych rąk, żeby dotykać siebie. To znaczy, jeśli dwoje dorosłych ludzi chce dotykać siebie... powinni to zrobić i dotknąć się wzajemnie. I mean, if two adult human beings want to touch each other... they should go ahead and touch each other. Emily 18 podoba mi się dotykać siebie Bądź ostrożny, kontury nie wolno dotykać siebie, księżyc i słońce. Powodzenia! Be careful though, the contours must not touch each other, moon or sun. Good luck! Potem, zostawiam ich a oni są tak napaleni, że zaczynają dotykać siebie. Then, I'll get out of the way and they're so worked up that they're all over each other. Nie dość, że nie będziesz mógł dotykać jej, to nie pozwoli ci też dotykać siebie. Not only will she not let you touch her, she'll interrupt you while you're touching yourself. Dajmony mogą swobodnie dotykać siebie nawzajem, jednak za "największe naruszenie etykiety" uznaje się sytuację gdy ktoś dotyka dajmona innej osoby (nawet w walce większość żołnierzy nie odważyła by się dotknąć dajmona swego przeciwnika), choć istnieją wyjątki (np. między kochankami). "The worst breach of etiquette imaginable" is for a human to touch another person's dæmon; even in battle, most soldiers would never touch an enemy's dæmon, though there are exceptions (such as between lovers or in particularly violent fights). Chcesz mnie dotykać siebie? No results found for this meaning. Results: 11. Exact: 11. Elapsed time: 54 ms. Documents Corporate solutions Conjugation Synonyms Grammar Check Help & about Word index: 1-300, 301-600, 601-900Expression index: 1-400, 401-800, 801-1200Phrase index: 1-400, 401-800, 801-1200
Bądź świadomy swojego oporu: czas puścić przeszłość. Jeśli chodzi o wybaczenie sobie i pokonanie przeszłości, musisz uświadomić sobie swój opór. Składa się z tych mentalnych przeszkód, które powstrzymują Cię przed pójściem do przodu, które działają jak kotwice psychologiczne.
Uzależniasz się od drugiego człowieka tak bardzo, że sama jego nieobecność Cie boli i wkurwiasz się na cały świat, gdy go nie ma. Wiesz co mi się marzy? chodzić po Twoim mieszkaniu, w Twojej koszuli po wspólnie spędzonej nocy. Cały wieczór mnie pociągasz więc nie mówmy o poglądach. Kątem oka spoglądał na nią. Pilnował jej wzrokiem. Śledził każdy ruch, jednocześnie udając obojętnego. Więc spleć palce z moimi palcami i chodź, prowadź i daj się prowadzić. To jest czas, kiedy wszystko jest łatwiejsze krótki czas który nazywamy szczęściem. Miejmy odwagę próbować, może to akurat miłość. Jeśli się zaangażujesz prędzej czy później nawalisz i druga osoba zostanie zraniona. Zmieniło się moje podejście, ale nie uczucia. - Ulubiona litera? - M. - Dlaczego? - Ponieważ, wszystko co jest dla mnie ważne, co kocham zaczyna się właśnie na tę literę. A w szczególności imię tego Pana. Miłość oznacza dawanie szans, gdy tak naprawdę wyczerpał się ich limit. Jak kochasz to kochaj ponad wszystko. Czekałem kiedy powiesz mi, że jesteś dla mnie, że jesteś ze mną, że ja i Ty, to coś, co jest na pewno, że jest naprawdę.. że to, co było między nami wciąż jest i wciąż jest ważne. Uwielbiam, gdy leżysz obok mnie i najzwyczajniej na świecie po prostu jesteś. <3 "Bo cię kocham" najpiękniejszy argument jaki można usłyszeć. Kiedy ktoś nie docenia Twojej obecności, pozwól mu poczuć, jak to jest bez Ciebie. Panowie paniom, panie panom - kochają, ranią, wyznają, kłamią. Puste noce, gdy kładziesz się w ciszy i przez długi czas nie zamykasz oczu. Posłuchaj jak pięknie o miłości gada, ten który miłości nigdy nie zaznał. To delikatny wstęp do czucia się najgorzej w życiu. Brak stabilizacji uczuciowej. Zapomnieliśmy dotykać siebie tak, jak uczyliśmy się. Dotyk Twoich dłoni sprawia,że mam dreszcze, chce to czuć jeszcze, jeszcze. <3 Kłótnie są po to, abyśmy uświadomili sobie ile znaczy dla nas ta druga osoba. Jego niewinne spojrzenie i lekki, tajemniczy uśmiech są tak cudne, że się w nich zakochałam. Romeo i Julia to przy nas szczeniacka miłość. ;) Nigdy nie dowiesz się jak brzmiał odgłos łamania mojego serca. Przez ciało przebiega dreszcz, budzę się rozczarowana. Powiedz mi, odpycham od siebie ludzi dlatego że boję się zaufać , mieć uczucia czy po prostu jestem suką? Najlepiej się tęskni po ciemku w samotności, licząc gwiazdy i paląc papierosy. Boje się, że go stracę, choć wcale go nie mam. Może tęskniłeś, ale to bez znaczenia już. Próbujesz sobie przypomnieć kiedy się wszystko zaczęło, a zaczęło się wcześniej niż ci się wydaje, o wiele wcześniej. Ma spojrzenie grzechu i najsłodsze usta świata. a pewnego dnia zostanę twoją żoną, wiesz? Świat jest podobno taki wielki, a ja swój mogę objąć ramionami. <3 Pocałunek jest momentem, kiedy zawsze mimowolnie opuszczasz powieki ku dołowi, delektując się smakiem, zapachem, bliskością. Jest jedną z tych chwil, których nie ogląda się z otwartymi oczami. To ten moment, kiedy patrzymy sercem, tylko sercem. I nigdy więcej nie próbuj mi wmówić, że jestem najważniejsza. Prawda i gorycz podają sobie dłonie, żywa nadzieja płonie, przecież to już jest koniec. Serce, wychodzimy. Niechcący to można strącić szklankę ze stołu, a nie kogoś zranić. - Jest dobrze, naprawdę. - Przekonujesz mnie, czy siebie ? Rodzaj obecności w czasie. Wykonując lekcje ruchowe nie jako gimnastykę, ale jako okazję do pobycia ze sobą, stajemy się sami dla siebie alchemikami. Czas: 29 – 31 marca 2019. 29 marca – godzina 17:30-21:00. 30 marca – godzina 10:00-14:00. przerwa na obiad do godz 15:00. druga cześć warsztatu godz 15:00- 19:00.
Skip to content Jak odpowiedzieć na pytanie „kim jestem”? O nauce siebie samegoJak odpowiedzieć na pytanie „kim jestem”? O nauce siebie samegoNic nie dało mi takiego spokoju, dobrego samopoczucia i swego rodzaju ulgi jak to, czego nauczyłem się ostatnio. Nic nie dało mi takiego spokoju, dobrego samopoczucia i swego rodzaju ulgi jak to, czego nauczyłem się ostatnio. A mowa tu o zdaniu sobie sprawy z tego, kim się jest i czego się chce od życia. Tak wiem, że brzmi to dziwnie. Że może to brzmieć jak jakiś głupi frazes. Ale zanim to ocenisz, doczytaj proszę do końca. Kim jesteś? Piszę to z perspektywy faceta, który ma na karku 30+ lat. A któremu wydawało się, że wie kim jest, czego chce, co sprawia mu przyjemność, co go uszczęśliwia, a co nie. Mam wrażenie, że wiele osób, z którymi do tej pory o tym rozmawiałem ma podobnie jak ja miałem. Wydaje im się, że wiedzą. Wydaje, bo albo to, co mówią brzmi w ich ustach miało wiarygodnie, albo ich czyny nie idą za słowami. Mało znam osób, które w wieku 20-coś lat wiedzą kim są, jakim człowiekiem są. Jeszcze mniej znam takich, które w tym wieku wiedzą lub wiedzieli czego chcą od życia. 30-ka zaczyna to zmieniać. Mając na karku trochę ponad 20 lat człowiek nie przejmuje się niczym, jest młody i z tej młodości korzysta. Nie czuje potrzeby odkrywania siebie. Czuje raczej potrzebę odkrywania tego, co życie może przynieść. Przeżywa wzloty i upadki, szczęśliwe i mniej szczęśliwe związki, podróżuje, bawi się, korzysta z życia. Po 30-ce zmienia się może niewiele. Zmienia się jednak jedna rzecz: człowiek dalej jest młody, ale zaczyna zdawać sobie sprawę z upływu lat. Zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że lata lecą i że czas zacząć myśleć o życiu bardziej na poważnie. A żeby w ogóle móc o tym myśleć najważniejsze jest uświadomienie sobie kim się w ogóle jest i czego się chce. Bo ja to… Ja przez ostatnie kilkanaście lat próbowałem odnaleźć sam siebie. Jakkolwiek durnie to nie brzmi, tak właśnie było. Smakowałem tego, co przynosiło życie i starałem się nauczyć czy ten ów smak jest tym, który mi się podoba, czy wręcz przeciwnie. Gdybyś spytał mnie 15 lat temu kim jestem i czego oczekuję od życia – bez zawahania odpowiedziałbym ci na to pytanie. Tak samo zrobiłbym 10 i 5 lat temu. Problem w tym (a może nie problem, bo na tym chyba polega właśnie ten okres bycia nasto-, czy dwudziestoparo- latkiem), że za każdym razem powiedziałbym ci co innego. Miewałem różne okresy w swoim życiu i w różnych okresach wydawało mi się co innego. A w większości były to odpowiedzi podyktowane czy to stylem życia, który prowadziłem, czy to otoczeniem, w którym się obracałem. Bo gdy obracałem się w towarzystwie wolnych duchów, chciałem również być taki. Gdy poszedłem w biznes – chciałem budować najlepsze biznesy na świecie. Gdy zacząłem iść w stronę rodziny – chciałem mieć dom poza miastem, psa i masę codziennej powagi. Gdy naoglądałem się dorosłych piotrusiów panów – zapragnąłęm wyprowadzić się do Nowego Jorku i tam żyć życiem nowojorskich lifestyle’owców z Instagrama. Wymieniać mógłbym zresztą długo. Ale dopiero teraz mogę powiedzieć, że żadne z tych moich pragnień nie było poprzedzone czymś tak prostym jak poznanie samego siebie. Dopiero teraz, w wieku 32 lat mogę powiedzieć, że znam siebie i wiem czego chce. Co mi naprawdę sprawia przyjemność, a co na dłuższą metę zaczęłoby być kulą u nogi i dawałoby mi więcej smutku, niż radości. Jak odpowiedzieć na pytanie kim jestem? Nie wierzę w te wszystkie testy psychologiczne i inne tego typu dyrdymały. Być może dają faktycznie ciekawe wyniki. Być może jeśli zinterpretuje je ktoś, kto się na tym zna – wyjdzie z tego coś interesującego. W moim przypadku tak nie było. Zrobiłem w życiu parę testów psychologicznych i nawet jeśli któryś dał mi faktycznie wyniki prawdziwe (takie, o których dzisiaj mogę powiedzieć, że są prawdziwe) – tak mało w te rzeczy zawsze wierzyłem, że nawet o tym dzisiaj nie pamiętam. Ja mogę polecić moją metodę. A raczej nie metodę, a kilka rad i wskazówek co zrobić lub czego nie robić, by się w końcu dowiedzieć kim jesteś. Jedziemy. Żyj i przeżywaj Żyj i przeżywaj, czyli próbuj. Próbuj różnych rzeczy, różnych miejsc, różnych styli życia. Rób to, co twoim zdaniem mogłoby sprawiać ci przyjemność, jak i to, co na chwilę obecną w ogóle nie kojarzy ci się z żadną ekscytacją. Po prostu próbuj… z telewizji nie dowiesz się, czy to, co tak pięknie wygląda na planie filmowym, faktycznie w życiu byłoby dla ciebie interesujące. Nie dowiesz się tego, czy warto pojechać tam i zrobić to, co tak dobrze brzmi w ustach innych ludzi. Ze zdjęć na Instagramie, czy Facebooku nie dowiesz się czy te przerysowane obrazki stylu życia innych ludzi mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Żyj. W wieku lat nastu, w wieku lat 20-stu paru, w wieku 30+. Nie przestawaj uczyć się samego siebie. Nie oczekuj, że dowiesz się tego teraz Szczególnie kiedy masz na karku dwadzieścia parę lat. Nie dowiesz się. Bo wiele jeszcze przed tobą, wielu rzeczy spróbujesz, wiele razy zmienisz zdanie. Świadomość tego kim się jest przychodzi z czasem. I wraz z kolejnymi doświadczeniami na karku. Nie uwiązuj się zbyt szybko Nie bierz kredytu na 30 lat na 2-pokojowe mieszkanie w kiepskiej dzielnicy Warszawy, jeśli nawet nie wiesz czy to jest miejsce/miasto, w którym chciałbyś żyć. Jeśli nie wiesz czy na pewno mieszkanie (bo może dom, a może wynajem i bardziej ruchomy styl życia?) i to właśnie to mieszkanie jest miejscem, w którym chcesz spędzać dużą część życia. I nie chodzi bynajmniej o to, że samo mieszkanie cię uwiąże do końca życia. Bullshit. Ale kredyt ograniczy ci możliwości poznawcze. Pomyśl ile pieniędzy wydasz na to, żeby żyć w tym właśnie miejscu, a nie innym. To są pieniądze, które mógłbyś wydać na poznawanie samego siebie, doświadczanie nowych rzeczy, czy choćby inwestycje. Nic nie jest na zawsze Na zawsze, to… w sumie to niewiele. Albo i nic. Mieszkanie możesz sprzedać, związek może się rozpaść, pracę możesz zmienić, to miasto nie musi być tym, w którym spędzisz resztę życia. Dopiero gdy naprawdę to sobie uświadomisz, pójdziesz do przodu i przestaniesz się przejmować tym, co mogłoby się stać. Otworzysz się na nowe możliwości. Zaczniesz szukać rozwiązań, a przestaniesz narzekać. Uzbrój się w cierpliwość Jeśli męczy cię to, że dalej nie wiesz kim jesteś i czego chcesz – nie przejmuj się tym. To przychodzi z czasem. Nic na siłę. Po prostu odpuść, żyj dalej życiem, doświadczaj nowych rzeczy, ucz się siebie samego. W odpowiednim momencie, gdy będziesz znał siebie lepiej, gdy doświadczysz więcej – w którymś momencie uświadomisz sobie, że już wiesz. Poszukaj zależności Większość naszych pomysłów wydaje nam się świetna gdy patrzymy na nie osobno. Chcę wyjechać do Australii. Super! Ale jeśli ważne jest dla ciebie utrzymywanie relacji z bliskimi (tymi, których masz tu na miejscu), do tego nikogo tam nie masz, pracy też tam nie masz, a twój zawód nie gwarantuje nawiązania jakichś bliższych relacji z nikim – będziesz samotny. A jeśli ludzie są dla ciebie ważni, a samotność jest zła – będziesz po prostu nieszczęśliwy (bardzo, bardzo polecam obejrzeć ten film). Może więc zamiast myśleć o Australii lepiej byłoby znaleźć miejsce trochę bliższe, a wcale nie gorsze. Miejsce, do którego będziesz mógł zaprosić bliskie ci osoby, a ci będą mieli możliwość przyjechania. O pracy za granicą i życiu w Polsce warto posłuchać tutaj. Zapomnij o jednorazowych pomysłach Nie wierzę w pomysły, które nie wracają. Spontaniczność jest mega ważna i uwielbiam ją! Ale spontaniczność też polega na tym, by robić coś tu i teraz. W tej chwili. Albo za kilka chwil. Jeśli jednak masz dziś pomysł na zrobienie czegoś szalonego, nie robisz tego teraz, a jutro chęć zrealizowania tego pomysłu do ciebie nie wraca… albo pojutrze, albo za tydzień, albo za miesiąc, albo za rok. I to nie wraca ze zdwojoną siłą – odpuść sobie. Zrób retrospekcję W pewnym momencie, z czasem, zrób retrospekcję. Po prostu usiądź wygodnie albo się połóż, spójrz w sufit i pomyśl. Pomyśl o tym, co przeżyłeś do tej pory, czego doświadczyłeś. I jak się z tym czymś czułeś. Jeśli bardzo dobrze – może powinieneś robić to częściej? A jeśli tak – może to jest coś, co sprawia ci bardziej długofalową przyjemność. A jeśli tak, to… Trzymaj się tego Odkryłeś coś, co niesamowicie ci się podoba? Zrób coś podobnego znowu. I sprawdź czy dalej ci się podoba, czy tak samo jak wcześniej, czy może jeszcze mocniej. A może słabiej? Sprawdź czy to jest coś, co długofalowo może sprawiać ci frajdę. Czy może cię uszczęśliwiać jeśli będziesz do tego wracał częściej. Weryfikuj wcześniejsze emocje i wspomnienia. Nasza pamięć działa w dość zawiły i ciekawy sposób. Lubi idealizować nasze wspomnienia. Lubi dokładać pierwiastki dobra do tego, gdzie ich nie powinno być. Twoją ex partnerkę, czy ex partnera może przedstawiać w całkiem niezłym świetle, mimo, że faktycznie była/był zołzą i kompletnie nieodpowiednią partią dla ciebie. Ten dziwny sport, który kiedyś przez chwilę uprawiałeś może jednak się okazać nie taki fajny, jak ci się teraz wydaje. Ten stary film może się okazać nie taki dobry. Ten znajomy/znajoma nie taki/taka fajna. Weryfikuj wspomnienia, przeżywaj je jeszcze raz i sprawdź czy faktycznie są takie dobre. Bo mogą okazać się tylko wytworem twojej wybujałej wyobraźni. I dopiero wtedy Możesz któregoś dnia usiąść i pomyśleć. A później spisać to, co wymyśliłeś. Co naprawdę sprawia ci przyjemność, co sprawia, że się uśmiechasz gdy o tym myślisz, czego chcesz, co ci się podoba, czego nie mógłbyś robić. Wynik tego wszystkiego może cię nieźle zaskoczyć. Podziel się tym artykułem ze znajomymi:Na co dzień edukujemy i pomagamyZapisz się do listy mailingowej i bądź członkiem społeczności ponad 1000+ subskrybentów zainteresowanych tematami FinTech i marketplace. Nie wysyłamy niechcianych treści. Zawsze też możesz się szybko i bezpiecznie z listy wypisać. 2 komentarze […] Każdy człowiek jest inny i każdemu co innego daje szczęście. Nie śmiem generalizować, czy jakkolwiek oceniać. A to dlaczego, że naprawdę ilu ludzi spytam o to, co daje im szczęście – tyle różnych odpowiedzi usłyszę. Inna sprawa jest taka, że wielu ludzi nie wie co daje im szczęście. Że wielu ludziom wydaje się, że coś mogłoby im szczęście dać, a w rzeczywistości wcale tak nie musi być. Pisałem już o tym, że aby móc w miarę jednoznacznie określić, co człowiekowi daje szczęście – najpierw ten człowiek musiałby się poznać, nauczyć się siebie samego. […] […] Tak, pisałem o tym wcześniej (Jak odpowiedzieć na pytanie “kim jestem”?). Teraz też o tym wspominam, bo to jest niezwykle istotne. […] Comments are closed.
Zapomnieliśmy dotykać siebie tak jak uczyliśmy się We forgot how to touch each other the way we learned. Te nieprzespane noce i krótki dzień Those sleepless nights and short days. Wciąż pamiętam je I still remember them. Dzwonie do ciebie już tyle lat chce połączyć się I have been calling you for so many years, I want to connect
Samoocena jest niezwykle ważnym aspektem w życiu każdej osoby. Ma wpływ ma ocenę swoich osiągnięć, relacji i bliskich związków. Sprawia, że w określony sposób postrzega się swoją przyszłość, ale także dzięki niej z określonym zapałem – jeśli samoocena jest wysoka – kształtuje się rozwój. Kiedy zastanawiamy się nad tym rozwojem, zwykle skupiamy się na odpowiedziach na pytania dotyczących akceptacji swojego ciała, osiągnięcia sukcesów, stania się bardziej pewnym siebie. Tymczasem, wszystkie te elementy i ich realizacja zależne są od tego, w jakim stopniu lubimy siebie. Łatwo jest się zagubić Łatwo jest się zagubić, kiedy media, rodzina czasem mają zupełnie inną wizję tego, jacy powinniśmy być. Kreowanie wizji wyrozumiałego partnera, skromnej córki/syna, namiętnego kochanka/ki – wedle wizji, którą ktoś przygotował – skutkuje porównywaniem się, poczuciem bycia niewystarczająco dobrym i odbiegającym od narzuconego kanonu piękna i sukcesu. Czasem będąc tak bardzo skupionym na swoich niedoskonałościach, zapomina się o tym, że aby dać coś innym, najpierw trzeba samemu to mieć. Innymi słowy, aby dać komuś na przykład poczucie bezpieczeństwa najpierw potrzeba samemu dobrze się ze sobą czuć. Zalet lubienia siebie jest więc wprost bez liku: to wzrost akceptacji siebie, większe poczucie niezależności od innych, samodzielność i samopoznanie, a co za tym idzie większa umiejętność życia zgodnie ze swoimi wartościami. Otwórz się na siebie Wzrost poczucia własnej wartości to większa otwartość na siebie, co zwiększa dostęp do swoich myśli i uczuć, dając ich lepsze zrozumienie, a także umiejętność reagowania i szukania rozwiązań w adekwatny sposób. Carl Rogers, główny przedstawiciel psychoterapii humanistycznej, twierdził, że ludzie, którzy troszczą się o siebie i rozumieją własne potrzeby, są bardziej twórczy, pomocni, a także bardziej przyjaźnie nastawieni wobec innych. Naszą negatywną samoocenę można nazwać w dwójnasób. Albo, idąc przykładem pychodynamicznym, karzącym superego, które ocenia każdą naszą aktywność, lub też wewnętrznym krytykiem, który jest przy codziennych działaniach i wiele z nich kwestionuje i neguje. Krytyk pełni trzy role. Wewnętrzny wpływa na nasze własne przekonania, myśli, uczucia, a zewnętrzny przypisuje komuś własne obawy, postawy i uczucia. Ta trzecia rola jest pozytywną, bo krytyk wskazuje nasze błędy, zachęca do pracy i samodoskonalenia. Krytyk sprawia, że niezwykle trudno pokochać samego siebie, bo za każdym razem przypomina, jak bardzo jesteśmy niedoskonali. Czego w sobie pokochać nie potrafię? Zatem zamiast na pytanie, jak polubić samego siebie, warto poszukać odpowiedzi na inne: Czego w sobie pokochać nie potrafię? Nie da się wszystkiego zmienić od razu. Tak jak nie da się zjeść dużego ciasta na raz – ale można je jeść po kawałku. Podobnie jest ze strachem przed działaniem, przed oceną ze strony innych. Nie da się pokonać go od razu, bo jest bardzo mocno zakorzeniony. Sekret leży w tym, by cały czas poszerzać swoją strefę komfortu i zaczynać robić rzeczy małe, po to, aby coraz bardziej móc je oswoić, aż staną się one dla ciebie czymś zupełnie naturalnym. Sześć pierwszych kroków Pomyśl i wypisz swoje nawyki, a także to, w jaki sposób wpływają one na Twoje funkcjonowanie. Zastanów się, co możesz zrobić, żeby je zmienić. Pomyśl o tym, co sprawia ci trudność albo, czego się boisz. W jakich sytuacjach twój lęk paraliżuje chęci. I zastanów się, co by się zmieniło, gdybyś wykonał krok na przód, – co mógłbyś zyskać, strach zwykle wtedy minimalizuje się dając napęd do działania. Pomyśl, więc o strachu i odwadze, jak o formie linearnej: zobacz, że na jednym jej końcu jest strach, a na drugim odwaga. Nie musisz robić wielkiego skoku w kierunku odwagi, bo zwykle jest to syzyfowa praca, ale możesz zrobić kilka małych. Wtedy, jak spojrzysz wstecz, zobaczysz, że nagle oddalasz się od leku idąc ku odwadze. Pomyśl, jak się czujesz i jak siebie postrzegasz. Czy uważasz się za osobę osamotnioną albo we własnych oczach nieatrakcyjną? Zastanów się, czym to dla Ciebie skutkuje. Może to być brak chęci poznawania nowych osób, brakiem dbania o swój wygląd. Schemat jest zawsze te sam. Nieważne, jak ten problem się definiuje, ważne jest to, jak do niego się podejdzie. Czy będzie to wyzwanie do zmiany, czy może niechęć do podjęcia jakichkolwiek działań. Aby to zmienić, możesz zastanowić się, co Ty możesz zrobić, aby nie czuć się w podobny sposób. Może to być częstsza inicjatywa w podejmowaniu kontaktów, zapisanie się na kurs doszkalający lub zadbanie w wyglądzie o to, czego się nie akceptuje. Zmiana zawsze wychodzi z wewnątrz – choć zwykle najtrudniejszym do uznania jest fakt, że to nie świat ma się zmienić, aby było lepiej, tylko własne nastawienie do świata kształtuje to, jak tę rzeczywistość postrzegamy. Weź odpowiedzialność, za to, co robisz. Jeśli stoisz przed jakąś decyzją, zastanów się i zadaj sobie pytania: „czy warto to zrobić”, „jakie są korzyści i niebezpieczeństwa danego działania”, „czy jestem w stanie to zrobić?”, „co mi to da?”. I nie bój się porażek. Pamiętaj – ten się nie uczy, kto nie popełnia błędów! Pomyśl o jakiejś osobie, którą możesz nazwać swoim autorytetem. I pomyśl, o jej osiągnięciach. Na każdy sukces się ciężko pracuje i każdy kiedyś zaczynał. Steve Jobs odbił się od drzwi kilku firm ze swoimi pomysłami i miał na koncie kilka spektakularnych porażek zanim stworzył, dla wielu dziś, niezastąpione jabłko. Na koniec zastanów się, jakie role w swoim życiu pełnisz. Każdy z nas pełni ich wiele, choć czasem, w nawale obowiązków, o nich zapominamy. Jesteśmy dziećmi, rodzicami, kochankami, partnerami, współpracownikami, szefami. Narysuj wielkie koło i podziel je, jak na kawałki tortu, na tyle części, ile ról w życiu pełnisz. Każda cząstka to osobne 100%. Zastanów się, na ile procent realizujesz każdą rolę w swoim życiu i na ile daje Ci to satysfakcję. Czy czujesz, że twoi rodzice nie są ostatnio przez ciebie zaniedbywani? A co z twoimi przyjaciółmi? Czy w ferworze codziennych zadań masz dla nich czas? Czy twój partner czuje się ostatnio wysłuchany i rozumiany? Zaznacz na torcie, ile wg ciebie jest to procent, i ku czemu chciałbyś dążyć. Takie ćwiczenie zwykle daje doskonały wgląd w obecną sytuację i daje wskazówki, co warto zmienić, aby się lepiej poczuć. Jeśli zastanawiasz się, czy warto to zrobić teraz, to pamiętaj, że teraz jest ten czas. Nie jutro, nie pojutrze. Za rok od dziś, kiedy odwrócisz się, pomyślisz, że warto było zrobić to wcześniej. Do dzieła! O autorce Izabela Jąderek - psycholog, seksuolog. Wykładowca i doktorantka na Uniwersytecie SWPS. Edukatorka seksualna, polsko-angielski trener umiejętności psychospołecznych (National Open College w Wielkiej Brytanii). Na co dzień zajmuje się poradnictwem psychologicznym i seksuologicznym, współpracuje z organizacjami pozarządowymi (Fundacja Promocji Zdrowia Seksualnego, Fundacja Trans-Fuzja, Stowarzyszenie Akceptacja), działając na rzecz upowszechniania wiedzy z zakresu zdrowia seksualnego i psychicznego, wiedzy o znaczeniu seksualności i wspieraniem osób narażonych na wykluczenia społeczne.
\n\n zapomnieliśmy dotykać siebie tak jak uczyliśmy się
Czy da się w ogóle odfajkować na liście cechy udanego związku? Mam nadzieję, że znajdziesz tu kawałek siebie, was – ten kawałek układanki, którego nie powinno wam nigdy zabraknąć. Więc pozwól, że opowiem ci o mojej miłości. Posłuchaj, jak się jej uczyliśmy. Wczoraj czy dziś, nawet nie wiesz jak niewiele się zmieniło Zapomnieliśmy powiedzieć sobie że, że kochać to nie żartWszystko co piękne możesz zagubić gdzieśI poczuć tylko razZapomnieliśmy dotykać siebie tak, jak uczyliśmy sięTe nieprzespane noce i krótki dzieńWciąż pamiętam je..,Dzwonie do ciebie cZamawiam dziś z tobą taniec tenSprzedaję sny i nie chce wiedzieć gdzieOglądam nas z każdej stronyWiem, że tylko czas naprawi błędy tehce połączyć się...

Tak też zbudowana jest ta książka. Czytając kolejne strony nie doświadczycie wrażenia, że nie bardzo wiadomo do czego to zmierza a metody pracy są przedstawione w ogólnikach. Wierzcie mi, przekopałam się przez gro publikacji i żadna nie zadowoliła mnie w takim stopniu jak "Czujesz tak jak myślisz".

„Chciałabym schudnąć”, „chciałbym być wysportowany”, „chciałbym bardziej o siebie dbać/prowadzić zdrowszy tryb życia”, „chciałbym żeby moje życie było lepsze”, „chciałbym żeby on/ona/ktoś w końcu potraktował mnie poważnie”, „chciałbym zmienić pracę”, itp. Znacie to skądś? Na pewno niejednokrotnie, my wszyscy, mamy tego typu myśli plątające nam się po głowie. Jedni z nas więcej, drudzy mniej. Jedni coś z tym robią, podczas gdy inni nadal tylko mówią lub, co gorsza, obwiniają i siebie i innych za to, że ich życie wygląda tak a nie inaczej. Pamiętajmy jednak, że pomiędzy obwinianiem siebie a braniem odpowiedzialności za siebie istnieje zasadnicza różnica, o czym może przy innej okazji. Weź 100% odpowiedzialności za swoje życie. Po co?? Ponieważ nie możesz ruszyć się z miejsca, w którym dzisiaj tkwisz dopóki nie przyjmiesz, że sam siebie w tym miejscu postawiłeś. Czy Ci się to podoba czy nie ale to nie jakieś magiczne więzy tylko Twoje czyny nadal trzymają Cię tu gdzie jesteś. Tak, czasami zdarzają się sytuacje losowe, na które w żaden sposób nie mamy wpływu, są one nie do przewidzenia i czasami efektywnie uprzykrzają nam życie. Mi jednak w tym wpisie chodzi o sytuacje i decyzje życiowe, które są zależne od nas samych, a które my skutecznie od siebie oddalamy, bądź nie chcemy wziąć za nie odpowiedzialności. Nawet jeśli nie możemy być odpowiedzialni za coś, co jest poza naszą kontrolą, zawsze jesteśmy odpowiedzialni za to jak o tym myślimy, co z tym zrobimy i jakie uczucia wywołamy u innych. Wzięcie odpowiedzialności spowoduje, że poczujesz zwiększoną kontrolę nad tym co się dzieje w Twoim życiu. Co za tym idzie, poczujesz wolność. Ale od czego zacząć?? Siedząc i czekając na to, że ktoś się pojawi i naprawi nasze błędy lub, że nas uratuje albo pomoże nam przemienić nasze życie …tylko tracimy czas. Najważniejsze jest to co masz dzisiaj, to co jest dzisiaj, zaakceptuj to, weź odpowiedzialność za to, jakie jest Twoje życie dzisiaj i rusz do przodu z tym, co masz. Kiedyś słuchałam wykładu, gdzie prowadzący zachęcał aby jakiekolwiek zmiany w swoim życiu zacząć od swojej rutyny, od tego co robimy codziennie a najlepiej od posprzątania swojego pokoju. Nie myśl od razu o całkowitym przewartościowaniu swojego życia, zajmij się tym co możesz naprawić dzisiaj. Może wydać Ci się to śmieszne ale ile razy potykasz się o coś i za każdym razem przeklinasz pod nosem, tego kto to tam postawił albo sam sobie obiecujesz, że w ten weekend się z tym rozprawisz. I tak weekend za weekendem a w Twoim otoczeniu a tym samym życiu nic się nie zmienia. A bo nie ma czasu, bo padało, bo zakupy, bo znajomi, bo dzieci, bo żona, bo mąż, itd. Zawsze coś. I takim sposobem zaczynają się wymówki. Przestać obwiniać (siebie bądź innych) i skończ z wymówkami. Zacznij tam gdzie możesz zacząć, weź odpowiedzialność za najmniejsze aspekty swojego życia. Napraw to co możesz, usprawnij swoją rutynę, ogarnij swoje najbliższe otoczenie…wszystko oczywiście w zakresie swoich kompetencji. Przestań mówić „gdybym tylko był…” albo „jakbym tylko miał…”. Jeśli jest coś co powstrzymuje Cię od pozbycia się nawyku narzekania albo wyszukiwania wymówek, zastanów się nad tym. Zobacz na czym zużywana jest Twoja energia. Czy są to traumy z dawnych lat, dziecięce niepowodzenia czy poczucie braku akceptacji musisz się tego pozbyć. Jeśli sam nie potrafisz możesz skorzystać z pomocy terapeuty. Ważne jest to, abyś nie przyjmował w swoim życiu pozycji ofiary. Po tym jak przestaniesz obwiniać innych za swoje niepowodzenia, poczujesz zwiększoną kontrolę nad tym co się dzieje w Twoim życiu i będziesz mógł szybciej pozbyć się negatywnych emocji. Wyznacz sobie zadanie do wykonania i bądź szczery w swoich celach i motywach. Ktoś kiedyś powiedział, że jak w końcu dowiesz się czego chcesz i do czego dążysz, otaczający Cię świat przeistoczy się aby pomóc Ci osiągnąć Twój cel. I nie chodzi mi tu o żadne wszechświatowe hokus pokus tylko o prostą zasadę, która brzmi…widzisz to, do czego dążysz i na czym skupiasz swoją uwagę. Bądź jednak uważny aby skupiać się na odpowiednich, pozytywnych rzeczach. Umysł może w jednym czasie skupić się tylko na jednej emocji, jednej myśli i będzie to albo myśl pozytywna albo negatywna. Tak więc kiedy coś idzie nie tak, możesz wyeliminować negatywne myśli (obwinianie, wymówki, złoszczenie się) poprzez głośne i stanowcze powiedzenie sobie (dobra, wiem że wyda Ci się to śmieszne) „JESTEM ODPOWIEDZIALNY”. Zaakceptowanie odpowiedzialności w pewnym sensie anuluje negatywne emocje. Zauważ, że kiedy zaakceptujesz, że jesteś za coś odpowiedzialny, nie ma wtedy miejsca na złość czy narzekania. Możesz być niezadowolony bądź zaniepokojony przebiegiem jakiejś sprawy ale nie będziesz zły. Będziesz za to w stanie szybciej i sprawniej uspokoić i wyostrzyć myśli i pomyśleć nad konstruktywnym rozwiązaniem zaistniałej, niekorzystnej sytuacji. Ale wszystko zaczyna się od zdania sobie sprawy z tego, że to my jesteśmy odpowiedzialni za to, co dzieje się w naszym życiu. My i tylko my. Dzięki zaakceptowaniu odpowiedzialności za to co robimy możemy nadać naszemu życiu jakieś znaczenie. Nie musimy czekać aż ktoś zrobi to za nas…na jego warunkach. Ćwiczenie dla Was:) Pomyślcie o jakiejkolwiek sytuacji, zdarzeniu albo osobie, które wzmagają w Was uczucia złości czy wzburzenia. Teraz powtórzcie na głos kilkakrotnie „Jestem odpowiedzialny”…. „JESTEM ODPOWIEDZIALNY”… „JA jestem odpowiedzialny”!!!!! Zadziwi Cię rezultat i to jak się poczujesz w tym momencie:). Dajcie znać w komentarzach, czy na Was ta technika też działa:) Pozdrawiam Zuzanna Zdrowie i Psychika Zapisując się na newsletter, zgadzasz się na przetwarzanie podanych wyżej danych w celu otrzymywania polityka prywatności. Przetwarzanie… Success! You're on the list. Podobne artykuły.
8VyUH.
  • 07is53m8m1.pages.dev/226
  • 07is53m8m1.pages.dev/353
  • 07is53m8m1.pages.dev/47
  • 07is53m8m1.pages.dev/278
  • 07is53m8m1.pages.dev/101
  • 07is53m8m1.pages.dev/2
  • 07is53m8m1.pages.dev/229
  • 07is53m8m1.pages.dev/82
  • 07is53m8m1.pages.dev/310
  • zapomnieliśmy dotykać siebie tak jak uczyliśmy się