Samoocena jest niezwykle ważnym aspektem w życiu każdej osoby. Ma wpływ ma ocenę swoich osiągnięć, relacji i bliskich związków. Sprawia, że w określony sposób postrzega się swoją przyszłość, ale także dzięki niej z określonym zapałem – jeśli samoocena jest wysoka – kształtuje się rozwój. Kiedy zastanawiamy się nad tym rozwojem, zwykle skupiamy się na odpowiedziach na pytania dotyczących akceptacji swojego ciała, osiągnięcia sukcesów, stania się bardziej pewnym siebie. Tymczasem, wszystkie te elementy i ich realizacja zależne są od tego, w jakim stopniu lubimy siebie. Łatwo jest się zagubić Łatwo jest się zagubić, kiedy media, rodzina czasem mają zupełnie inną wizję tego, jacy powinniśmy być. Kreowanie wizji wyrozumiałego partnera, skromnej córki/syna, namiętnego kochanka/ki – wedle wizji, którą ktoś przygotował – skutkuje porównywaniem się, poczuciem bycia niewystarczająco dobrym i odbiegającym od narzuconego kanonu piękna i sukcesu. Czasem będąc tak bardzo skupionym na swoich niedoskonałościach, zapomina się o tym, że aby dać coś innym, najpierw trzeba samemu to mieć. Innymi słowy, aby dać komuś na przykład poczucie bezpieczeństwa najpierw potrzeba samemu dobrze się ze sobą czuć. Zalet lubienia siebie jest więc wprost bez liku: to wzrost akceptacji siebie, większe poczucie niezależności od innych, samodzielność i samopoznanie, a co za tym idzie większa umiejętność życia zgodnie ze swoimi wartościami. Otwórz się na siebie Wzrost poczucia własnej wartości to większa otwartość na siebie, co zwiększa dostęp do swoich myśli i uczuć, dając ich lepsze zrozumienie, a także umiejętność reagowania i szukania rozwiązań w adekwatny sposób. Carl Rogers, główny przedstawiciel psychoterapii humanistycznej, twierdził, że ludzie, którzy troszczą się o siebie i rozumieją własne potrzeby, są bardziej twórczy, pomocni, a także bardziej przyjaźnie nastawieni wobec innych. Naszą negatywną samoocenę można nazwać w dwójnasób. Albo, idąc przykładem pychodynamicznym, karzącym superego, które ocenia każdą naszą aktywność, lub też wewnętrznym krytykiem, który jest przy codziennych działaniach i wiele z nich kwestionuje i neguje. Krytyk pełni trzy role. Wewnętrzny wpływa na nasze własne przekonania, myśli, uczucia, a zewnętrzny przypisuje komuś własne obawy, postawy i uczucia. Ta trzecia rola jest pozytywną, bo krytyk wskazuje nasze błędy, zachęca do pracy i samodoskonalenia. Krytyk sprawia, że niezwykle trudno pokochać samego siebie, bo za każdym razem przypomina, jak bardzo jesteśmy niedoskonali. Czego w sobie pokochać nie potrafię? Zatem zamiast na pytanie, jak polubić samego siebie, warto poszukać odpowiedzi na inne: Czego w sobie pokochać nie potrafię? Nie da się wszystkiego zmienić od razu. Tak jak nie da się zjeść dużego ciasta na raz – ale można je jeść po kawałku. Podobnie jest ze strachem przed działaniem, przed oceną ze strony innych. Nie da się pokonać go od razu, bo jest bardzo mocno zakorzeniony. Sekret leży w tym, by cały czas poszerzać swoją strefę komfortu i zaczynać robić rzeczy małe, po to, aby coraz bardziej móc je oswoić, aż staną się one dla ciebie czymś zupełnie naturalnym. Sześć pierwszych kroków Pomyśl i wypisz swoje nawyki, a także to, w jaki sposób wpływają one na Twoje funkcjonowanie. Zastanów się, co możesz zrobić, żeby je zmienić. Pomyśl o tym, co sprawia ci trudność albo, czego się boisz. W jakich sytuacjach twój lęk paraliżuje chęci. I zastanów się, co by się zmieniło, gdybyś wykonał krok na przód, – co mógłbyś zyskać, strach zwykle wtedy minimalizuje się dając napęd do działania. Pomyśl, więc o strachu i odwadze, jak o formie linearnej: zobacz, że na jednym jej końcu jest strach, a na drugim odwaga. Nie musisz robić wielkiego skoku w kierunku odwagi, bo zwykle jest to syzyfowa praca, ale możesz zrobić kilka małych. Wtedy, jak spojrzysz wstecz, zobaczysz, że nagle oddalasz się od leku idąc ku odwadze. Pomyśl, jak się czujesz i jak siebie postrzegasz. Czy uważasz się za osobę osamotnioną albo we własnych oczach nieatrakcyjną? Zastanów się, czym to dla Ciebie skutkuje. Może to być brak chęci poznawania nowych osób, brakiem dbania o swój wygląd. Schemat jest zawsze te sam. Nieważne, jak ten problem się definiuje, ważne jest to, jak do niego się podejdzie. Czy będzie to wyzwanie do zmiany, czy może niechęć do podjęcia jakichkolwiek działań. Aby to zmienić, możesz zastanowić się, co Ty możesz zrobić, aby nie czuć się w podobny sposób. Może to być częstsza inicjatywa w podejmowaniu kontaktów, zapisanie się na kurs doszkalający lub zadbanie w wyglądzie o to, czego się nie akceptuje. Zmiana zawsze wychodzi z wewnątrz – choć zwykle najtrudniejszym do uznania jest fakt, że to nie świat ma się zmienić, aby było lepiej, tylko własne nastawienie do świata kształtuje to, jak tę rzeczywistość postrzegamy. Weź odpowiedzialność, za to, co robisz. Jeśli stoisz przed jakąś decyzją, zastanów się i zadaj sobie pytania: „czy warto to zrobić”, „jakie są korzyści i niebezpieczeństwa danego działania”, „czy jestem w stanie to zrobić?”, „co mi to da?”. I nie bój się porażek. Pamiętaj – ten się nie uczy, kto nie popełnia błędów! Pomyśl o jakiejś osobie, którą możesz nazwać swoim autorytetem. I pomyśl, o jej osiągnięciach. Na każdy sukces się ciężko pracuje i każdy kiedyś zaczynał. Steve Jobs odbił się od drzwi kilku firm ze swoimi pomysłami i miał na koncie kilka spektakularnych porażek zanim stworzył, dla wielu dziś, niezastąpione jabłko. Na koniec zastanów się, jakie role w swoim życiu pełnisz. Każdy z nas pełni ich wiele, choć czasem, w nawale obowiązków, o nich zapominamy. Jesteśmy dziećmi, rodzicami, kochankami, partnerami, współpracownikami, szefami. Narysuj wielkie koło i podziel je, jak na kawałki tortu, na tyle części, ile ról w życiu pełnisz. Każda cząstka to osobne 100%. Zastanów się, na ile procent realizujesz każdą rolę w swoim życiu i na ile daje Ci to satysfakcję. Czy czujesz, że twoi rodzice nie są ostatnio przez ciebie zaniedbywani? A co z twoimi przyjaciółmi? Czy w ferworze codziennych zadań masz dla nich czas? Czy twój partner czuje się ostatnio wysłuchany i rozumiany? Zaznacz na torcie, ile wg ciebie jest to procent, i ku czemu chciałbyś dążyć. Takie ćwiczenie zwykle daje doskonały wgląd w obecną sytuację i daje wskazówki, co warto zmienić, aby się lepiej poczuć. Jeśli zastanawiasz się, czy warto to zrobić teraz, to pamiętaj, że teraz jest ten czas. Nie jutro, nie pojutrze. Za rok od dziś, kiedy odwrócisz się, pomyślisz, że warto było zrobić to wcześniej. Do dzieła! O autorce Izabela Jąderek - psycholog, seksuolog. Wykładowca i doktorantka na Uniwersytecie SWPS. Edukatorka seksualna, polsko-angielski trener umiejętności psychospołecznych (National Open College w Wielkiej Brytanii). Na co dzień zajmuje się poradnictwem psychologicznym i seksuologicznym, współpracuje z organizacjami pozarządowymi (Fundacja Promocji Zdrowia Seksualnego, Fundacja Trans-Fuzja, Stowarzyszenie Akceptacja), działając na rzecz upowszechniania wiedzy z zakresu zdrowia seksualnego i psychicznego, wiedzy o znaczeniu seksualności i wspieraniem osób narażonych na wykluczenia społeczne.
Czy da się w ogóle odfajkować na liście cechy udanego związku? Mam nadzieję, że znajdziesz tu kawałek siebie, was – ten kawałek układanki, którego nie powinno wam nigdy zabraknąć. Więc pozwól, że opowiem ci o mojej miłości. Posłuchaj, jak się jej uczyliśmy. Wczoraj czy dziś, nawet nie wiesz jak niewiele się zmieniło
Zapomnieliśmy powiedzieć sobie że, że kochać to nie żartWszystko co piękne możesz zagubić gdzieśI poczuć tylko razZapomnieliśmy dotykać siebie tak, jak uczyliśmy sięTe nieprzespane noce i krótki dzieńWciąż pamiętam je..,Dzwonie do ciebie cZamawiam dziś z tobą taniec tenSprzedaję sny i nie chce wiedzieć gdzieOglądam nas z każdej stronyWiem, że tylko czas naprawi błędy tehce połączyć się...
Tak też zbudowana jest ta książka. Czytając kolejne strony nie doświadczycie wrażenia, że nie bardzo wiadomo do czego to zmierza a metody pracy są przedstawione w ogólnikach. Wierzcie mi, przekopałam się przez gro publikacji i żadna nie zadowoliła mnie w takim stopniu jak "Czujesz tak jak myślisz".
„Chciałabym schudnąć”, „chciałbym być wysportowany”, „chciałbym bardziej o siebie dbać/prowadzić zdrowszy tryb życia”, „chciałbym żeby moje życie było lepsze”, „chciałbym żeby on/ona/ktoś w końcu potraktował mnie poważnie”, „chciałbym zmienić pracę”, itp. Znacie to skądś? Na pewno niejednokrotnie, my wszyscy, mamy tego typu myśli plątające nam się po głowie. Jedni z nas więcej, drudzy mniej. Jedni coś z tym robią, podczas gdy inni nadal tylko mówią lub, co gorsza, obwiniają i siebie i innych za to, że ich życie wygląda tak a nie inaczej. Pamiętajmy jednak, że pomiędzy obwinianiem siebie a braniem odpowiedzialności za siebie istnieje zasadnicza różnica, o czym może przy innej okazji. Weź 100% odpowiedzialności za swoje życie. Po co?? Ponieważ nie możesz ruszyć się z miejsca, w którym dzisiaj tkwisz dopóki nie przyjmiesz, że sam siebie w tym miejscu postawiłeś. Czy Ci się to podoba czy nie ale to nie jakieś magiczne więzy tylko Twoje czyny nadal trzymają Cię tu gdzie jesteś. Tak, czasami zdarzają się sytuacje losowe, na które w żaden sposób nie mamy wpływu, są one nie do przewidzenia i czasami efektywnie uprzykrzają nam życie. Mi jednak w tym wpisie chodzi o sytuacje i decyzje życiowe, które są zależne od nas samych, a które my skutecznie od siebie oddalamy, bądź nie chcemy wziąć za nie odpowiedzialności. Nawet jeśli nie możemy być odpowiedzialni za coś, co jest poza naszą kontrolą, zawsze jesteśmy odpowiedzialni za to jak o tym myślimy, co z tym zrobimy i jakie uczucia wywołamy u innych. Wzięcie odpowiedzialności spowoduje, że poczujesz zwiększoną kontrolę nad tym co się dzieje w Twoim życiu. Co za tym idzie, poczujesz wolność. Ale od czego zacząć?? Siedząc i czekając na to, że ktoś się pojawi i naprawi nasze błędy lub, że nas uratuje albo pomoże nam przemienić nasze życie …tylko tracimy czas. Najważniejsze jest to co masz dzisiaj, to co jest dzisiaj, zaakceptuj to, weź odpowiedzialność za to, jakie jest Twoje życie dzisiaj i rusz do przodu z tym, co masz. Kiedyś słuchałam wykładu, gdzie prowadzący zachęcał aby jakiekolwiek zmiany w swoim życiu zacząć od swojej rutyny, od tego co robimy codziennie a najlepiej od posprzątania swojego pokoju. Nie myśl od razu o całkowitym przewartościowaniu swojego życia, zajmij się tym co możesz naprawić dzisiaj. Może wydać Ci się to śmieszne ale ile razy potykasz się o coś i za każdym razem przeklinasz pod nosem, tego kto to tam postawił albo sam sobie obiecujesz, że w ten weekend się z tym rozprawisz. I tak weekend za weekendem a w Twoim otoczeniu a tym samym życiu nic się nie zmienia. A bo nie ma czasu, bo padało, bo zakupy, bo znajomi, bo dzieci, bo żona, bo mąż, itd. Zawsze coś. I takim sposobem zaczynają się wymówki. Przestać obwiniać (siebie bądź innych) i skończ z wymówkami. Zacznij tam gdzie możesz zacząć, weź odpowiedzialność za najmniejsze aspekty swojego życia. Napraw to co możesz, usprawnij swoją rutynę, ogarnij swoje najbliższe otoczenie…wszystko oczywiście w zakresie swoich kompetencji. Przestań mówić „gdybym tylko był…” albo „jakbym tylko miał…”. Jeśli jest coś co powstrzymuje Cię od pozbycia się nawyku narzekania albo wyszukiwania wymówek, zastanów się nad tym. Zobacz na czym zużywana jest Twoja energia. Czy są to traumy z dawnych lat, dziecięce niepowodzenia czy poczucie braku akceptacji musisz się tego pozbyć. Jeśli sam nie potrafisz możesz skorzystać z pomocy terapeuty. Ważne jest to, abyś nie przyjmował w swoim życiu pozycji ofiary. Po tym jak przestaniesz obwiniać innych za swoje niepowodzenia, poczujesz zwiększoną kontrolę nad tym co się dzieje w Twoim życiu i będziesz mógł szybciej pozbyć się negatywnych emocji. Wyznacz sobie zadanie do wykonania i bądź szczery w swoich celach i motywach. Ktoś kiedyś powiedział, że jak w końcu dowiesz się czego chcesz i do czego dążysz, otaczający Cię świat przeistoczy się aby pomóc Ci osiągnąć Twój cel. I nie chodzi mi tu o żadne wszechświatowe hokus pokus tylko o prostą zasadę, która brzmi…widzisz to, do czego dążysz i na czym skupiasz swoją uwagę. Bądź jednak uważny aby skupiać się na odpowiednich, pozytywnych rzeczach. Umysł może w jednym czasie skupić się tylko na jednej emocji, jednej myśli i będzie to albo myśl pozytywna albo negatywna. Tak więc kiedy coś idzie nie tak, możesz wyeliminować negatywne myśli (obwinianie, wymówki, złoszczenie się) poprzez głośne i stanowcze powiedzenie sobie (dobra, wiem że wyda Ci się to śmieszne) „JESTEM ODPOWIEDZIALNY”. Zaakceptowanie odpowiedzialności w pewnym sensie anuluje negatywne emocje. Zauważ, że kiedy zaakceptujesz, że jesteś za coś odpowiedzialny, nie ma wtedy miejsca na złość czy narzekania. Możesz być niezadowolony bądź zaniepokojony przebiegiem jakiejś sprawy ale nie będziesz zły. Będziesz za to w stanie szybciej i sprawniej uspokoić i wyostrzyć myśli i pomyśleć nad konstruktywnym rozwiązaniem zaistniałej, niekorzystnej sytuacji. Ale wszystko zaczyna się od zdania sobie sprawy z tego, że to my jesteśmy odpowiedzialni za to, co dzieje się w naszym życiu. My i tylko my. Dzięki zaakceptowaniu odpowiedzialności za to co robimy możemy nadać naszemu życiu jakieś znaczenie. Nie musimy czekać aż ktoś zrobi to za nas…na jego warunkach. Ćwiczenie dla Was:) Pomyślcie o jakiejkolwiek sytuacji, zdarzeniu albo osobie, które wzmagają w Was uczucia złości czy wzburzenia. Teraz powtórzcie na głos kilkakrotnie „Jestem odpowiedzialny”…. „JESTEM ODPOWIEDZIALNY”… „JA jestem odpowiedzialny”!!!!! Zadziwi Cię rezultat i to jak się poczujesz w tym momencie:). Dajcie znać w komentarzach, czy na Was ta technika też działa:) Pozdrawiam Zuzanna Zdrowie i Psychika Zapisując się na newsletter, zgadzasz się na przetwarzanie podanych wyżej danych w celu otrzymywania polityka prywatności. Przetwarzanie… Success! You're on the list. Podobne artykuły.
8VyUH.